Dziś przedstwię Wam parę nowości które zakupiłam jeszcze w grudniu. Ale, że był to okres świąteczny, przychodziły one do mnie ratami i dopiero niedawno wszystkie zakupy do mnie dotarły.
A propo samego robienia zakupów, zdziwiła mnie polityka jednego sklepu plastycznego <Hergon>, w którym musiałam czekać tydzień nim ktoś łaskawie zatwierdził moje zamówienie i wysłał mi dane do przelewu, na szczęście oprócz tego wszystko poszło sprawnie. Ale pierwszy raz spotkałam się z takim procedurami akceptacji zamówienia i jeśli komuś zależy na czasie to radziła bym się zastawić, bo ja na przykład lubię gdy zamówiona rzecz przychodzi mi na drugi dzień a nie żebym na nią czekała 2 tygodnie ;).
Moje nowości w przyborniku, są rzeczami już dawno wymarzonymi na które zerkałam cały rok, ale jakoś nigdy nie miałam takiego nadmiaru oszczędności żeby je kupić. W końcu nadszedł 6 grudzień i stwierdziłam, że jak nie na mikołaja czy na urodziny, które mam w grudniu to nigdy sobie ich nie kupie ;)
SAKURA PIGMA BRUSH
Pierwsza rzecz do której zapałałam miłością od razu to pisaki SAKURA -PIGMA BRUSH-archival ink.
Gdy przeczytałam, że pisaki te są jak pędzelek, wiedziałam od razu, że muszą być moje, bo na mnie takie hasła działają jak magnes. Już dawno zastawiałam się nad zakupem pędzelków do kaligrafii by w mandze tworzyć bardziej dynamiczne kreski, ale do końca nie wiedziałam czy mi się to sprawdzi w praktyce, a ich cena nie jest taka mała. Na szczęście trafiłam na te pisaki pędzelkowe, które w moim przypadku sprawdzają się rewelacyjnie.
Ogólnie firma SAKURA jest bardzo popularna jeśli chodzi o przybory do rysowania komiksów i nie tylko, więc w zasadzie nie powinno być problemu z ich kupieniem. Ja szczerze nigdy nie posiadałam nic z tej firmy bo najtaniej i najłatwiej dostępne mam Uni piny. Przy zakupie trzeba uważać tylko na to, że pisaki pędzelkowe wyglądają identycznie z wierzchu jak zwykłe cienkopisy i odróżnia je tylko napis BRUSH co łatwo przeoczyć zwłaszcza kupując przez sieć. Z dostępnością jest o dziwo chyba słabo, zwłaszcza w sieci bo ja znalazłam je tylko właśnie w sklepie Hergon i z tego względu zrobiłam tam zakupy. Ale nie znam wszystkich więc warto poszukać, a najlepiej zajrzeć najpierw do plastyka czy sklepu z przyborami w mieście ;p Ja nie mam takich sklepów i w sumie wolę i tak zakupy w sieci bo klikam i nie muszę wychodzić z domu i znosić dziwnych spojrzeń sprzedawców którzy patrzą się jak bym się pytałam o kosmiczną rzecz;p
ZALETY I WADY
Jak już pisałam ja zakochałam się w tych pisakach od pierwszego spojrzenia na zdjęcie w sklepie internetowym. Nie miałam wielkich oczekiwań co do pisaka, w ostateczności był by to zwykły flamaster i tyle, zawsze i tak dalej przydatny do zaczerniania większych powierzchni, a tego typu rzeczy nigdy dość . Jednak mile się zaskoczyłam. Pisak jest bardzo miękki jak pędzelek, dobrze się prowadzi i ma bardzo elastyczny zakres grubości od bardzo cieniutkich linii po grube, gdzie grubość możemy sobie sami precyzować za pomocą mocniejszego lub lżejszego przyciskania. Oczywiście dla mniej wprawnej ręki będzie to problem przy dłuższych i krętych liniach i jeśli ktoś nie daje rady ze stalówką G która wymaga opanowania to tutaj też pojawi się problem bo przez to, że końcówka jest miękka trzeba mieć wypracowaną rękę aby płynnie przechodzić miedzy grubościami, które widać na zdjęciu powyżej. Nie nadaje się co prawda do robienia detali mimo, że da się osiągnąć bardzo cieniutkie kreski, ale chwila nieuwagi może zniszczyć nam cały obrazek. Znów szybkie cieniowanie drobnymi kreseczkami wymagało by naprawdę wielkiej wprawy, lecz do rysowania tła jest idealny jak i konturów, lineartów i ciekawych efektów pędzelkowych. Do tego jest wodoodporny co w moich oczach zwiększa jego wartość. Jedyna mini wada to to, że czerń jest taka jak w zwykłym flamastrze, nie jakaś super czarna, czego nie widać przy linearcie, ale już przy zamalowywaniu dużych powierzchni czy malowaniu korony drzewa jest widoczna słabość pigmentu. Jednak od czego mamy programy graficzne i funkcje do czarnienia prac, co i tak trzeba robić po zeskanowaniu. Jak dla mnie jest to jeden z najbardziej udanych zakupów chyba w całym roku ;)
Kolejny bardzo udany zakup to srebrny i złoty tusz z firmy WINSOR&NEWTON. Już od dawana marzyły mi się te kolory tuszu, jednak albo miały zbyt wysoką cenę albo tak niską że, aż zastanawiałam się ile będa warte i jakoś nie mogłam się zdecydować co kupić. W końcu padło na tusze tej firmy po wyczajeniu fajnie niskiej ceny na allegro w porównaniu do tej w sklepach plastycznych.
ZALETY I WADY
Pierwsza rzecz która zrobiła na mnie dobre wrażenie to samo opakowanie. Nigdy nie miałam tak ładnych opakowań na tusze, zazwyczaj są to zwykłe proste kartoniki z brzydkimi napisami. Same słoiczki też prezentują się estetycznie.Tusz jest mocno kryjący, dobrze rozpuszczalny w wodzie, miesza się także z akwarelami. Trochę szkoda, że nie jest wodoodporny ale nie można mieć wszystkiego ;P Kolory są idealne i jeśli ktoś poszukuje prawdziwego srebra i złota to te tusze są dobrym wyborem. Zdjęcie nie oddaje idealnie kolorów, gdyż na białej powierzchni nie prezentują się w pełnej krasie, srebro odbija światło przez co wydaje się białe, ale naprawdę jest jak platyna a nie jakiś tani zmielony brokat i nawet strasznie ciężko się go pozbyć potem z pędzelków i powierzchni na którą spadnie kropla.Wad na razie nie stwierdziłam.
Zakupem roku jako dla akwarelistki jest też dla mnie płyn maskujący<Padło na firmę Talents przypadkiem, nie było innych płynów w sklepie Hergon xD>. Wiem dziwne, że osoba która już pewnie ze 2 lata maluje akwarelami nie posiadała płynu maskującego zwłaszcza przy takich pracach jak moje, ale nie jest to jakiś super must have który trzeba mieć. Skoro dawałam rade do tej pory pewnie dalej bym sie bez tego płynu obeszła. Jednak postanowiłam, że warto go mieć, bo czasem napotykam zwłaszcza w tłach które mają wiele planów, jakieś elementy które jest ciężko ominąć lub przeszkadzają w malowaniu płynnych przejść barw czegoś z tyłu a teraz będę mogła malować jeszcze bardziej dokładne obrazki.
ZALETY I WADY
Płyn ten jest to zwykła szara guma. Należy go nakładać starym pędzelkiem, gdyż po zaschnięciu nie da się go już wyczyścić, niestety chyba, że ktoś zna jakieś rozpuszczalniki które myją płyn maskujący? ;) Po zaschnięciu nic sie z nim nie dzieje<w sensie złych rzeczy, bo wiadomo zasycha na gumę>, ale trzeba uważać żeby nie jeździć po nim ręką przy malowaniu bo może się odkleić i trzeba później łatać dziure. Odlepia się w miarę dobrze, co prawda wydarło mi się parę małych dziur przy pierwszych użyciach ale coraz lepiej sobie radzę z jego usuwaniem . Widocznie byłam zbyt brutalna bo smyrając go delikatnie gumką , powoli wszytsko schodzi. Jedyną wadą jest smród zgniłego jajka jakim nas raczy ten płyn, na szczęście tylko w płynnej postaci, po zaschnięciu zapach znika.
Ostatnim zakupem były dwa tusze z firmy RENESANS. Kupiłam je już na doczepkę, a bo po 4 zł to można spróbować a akurat skończył mi się biały tusz już chwilę temu a czarny mam juz tyle lat, że jego kolor całkiem wypłowiał i rysując nim czy pisząc zostawia tylko bladą smuge jak by cały wchodził w kartkę albo sie ulatniał.
ZALETY I WADY
Jeśli ktoś szuka zwykłego czarnego tuszu o w miarę dobrej czerni, nie wodoodpornego to się nie zawiedzie. Za cenę 4 zł mamy fajny tusz który się nie rozłazi po kartce tylko rysuje ostre ładne kreski.
Biały kolor porównywalny jest do białego tuszu z Koh-I-Noor. Wy testowałam go na czarnym tuszu z tej samej firmy i na czarnej akwareli i o dziwo lepiej sprawdzał się na akwareli co widać na wyżej załączonym skanie. Nie jest to jakaś piękna biel, a raczej kremowa. Trochę się na tym kolorze zawiodłam bo głównie jego potrzebowałam, a szczerze mój biały żelopis z Pentela robi bielsze kreski niż ten tusz. Nie próbowałam go jeszcze używać do robienia blików, ale wydaje mi się, że raczej będzie słaby i jedyne jego zastosowanie to do jakichś efektów specjalnych, ciapków itp. Gdyż nie jest on ani kryjący ani naprawdę biały a poza tym strasznie się pieni przy wstrząsaniu, a nim ta cała piana zniknie znów trzeba go wymieszać. Więc jest to tusz raczej dla desperatów którzy nie mają zbyt wielkiego budżetu a chcą zrobić jakieś efekty na pracy z użyciem białego tuszu, do blików polecam wydać te 4 złote na biały żelopis z Pentela ;)
Witam kochani = ^3^=
Mam nadzieję, że te recenzje się podobają i co ważniejsze komuś przydadzą. To jest straszne gdy mamy wyliczony budżet i rzecz na którą się tak napaliliśmy okazuje się bublem dlatego oby pojawiało się więcej chętnych do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami. Jeśli znacie jakieś blogi, które maja takie recenzję z miłą chęcią do nich zajrzę;) Warto wiedzieć co jest fajne a jeszcze tego nie mam ;P
Liczę na to, że ten rok będzie obfitszy w posty, gdyż zaległych rzeczy mam mnóstwo do pokazania tylko czasu mi brak jak zwykle na napisanie posta, czy ogarnięcie zdjęć, jednak będę się starała nadrobić powoli wszystko<wiem obiecanki...>xD Ale w planach są też tutoriale, jeszcze o tematyce mi nie znanej ale nudno nie będzie.
Chciała bym zacząć też w końcu malować kolorowe obrazki bardziej dla siebie niż na poczet komiksu, dawno nie było nic porządnego. Dla ciekawych co tam z moim komiksem, wstępna data pojawienia się go w sprzedaży jest wyrokowana na czerwiec za pośrednictwem wydawnictwa YUMEGARI.Yay w końcu! :)
Miłego dnia !
Ostatnio do blików zaczęłam używać białej farby akrylowej (też z Renesansu) i jestem zadowolona raczej. Fakt, że do kropki na oku się nadaje, sle nie wiem, jak by sprawa wyglądała z czymś poważniejszym.
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst:)
Tez mam akrylową i w sumie masz rację. Sprawdza się i jako bliki i jako biały lineart czy laserunkowe wybielenie jakiegoś obszaru który nam się zapaprał a miało tam być światło. Ale pewnie nie każdy potrafi sobie zrobić cienką linie pędzelkiem i to w dodatku akrylową farbą a żelopis jest taki dla wszytskich ;P
OdpowiedzUsuńdzięki ;) ale pisarza ze mnie nie będzie, tak przynajmniej powiedziały studia dziennikarskie heheh